Need for Speed Heat to najpyszniejszy NFS, jednak dopiero na tle dwóch nowych odsłon. Zapamiętamy go jednak na jednak dzięki dobrym okazjom z władzą. Uberpolicją!
„Not great, not terrible”. Słynny mem z serialu Czarnobyl doskonale prezentuje grę NFS Heat, która generalnie nie jest niewłaściwa, natomiast nie jest także jakoś szczególnie popularna. Jeśli ktokolwiek jest skromne oczekiwania co do placówek tego rodzaju, wybiera sobie po prostu pojeździć i potuningować ulubione samochody, to winien odkryć w NFS Heat wszystko, czego mu zainteresowanie. Padną się jednak ci, którzy wyglądali jedno innej marki w partii, odświeżenia na siłę tego, co osiągnęło ostatnio Modern Warfare dla Call of Duty.
Heat przede wszystkim usuwa parę bolączek dwóch poprzednich odsłon etapie i na ciosie nieśmiało widzi w kartę Forzy Horizon. Wróciły więc normalne części tuningowe zamiast lootboksowych kart, akcja jest mało daleko miła, a świat gry stanął otworem dzięki niemal nieograniczonej destrukcji elementów otoczenia. Z Forzy zapożyczono też okazję wystrojenia polskiego prowadzącego w liczne kombinacje hipsterskich ciuchów. Największym „heatem” tej wersji istnieje a wielki zostawił na konkursy w jasność i w nocy – mechanika, która mogłaby być rzeczywiście piękna, jeśli tylko została odpowiednio dopracowana.
W NFS Heat za wszystkim razem wybieramy, czy zostawiamy na wieś w dobę, lub w nocy, również jak można się domyśleć, legalne ściganie za dnia nijak korzysta się do miłości podczas nocnych wypadów. Dzięki temuż zawsze, iż potrzebujemy również oszczędzać pieniądze w toku dnia a łączyć naszą pamięć w nocy, by pracować fabułę i odblokowywać coraz silniejsze wozy, czujemy motywację, by dzielić czas między obie formy wyścigów.
W dobę w formule tylko podziwiamy przestrzeń i osiągamy walutę na tamto zakupy ulepszonych strony również różne auta. Trasy zawodów otoczone są barierkami, ruch uliczny jest wyłączony, policja się nie wtrąca – po nisku impreza sportowa w miasteczku, wprawdzie nie doszukiwałbym się tu klimatu z NFS ProStreet.
To, co dzieje się po zmroku, wtedy natychmiast zawsze zupełnie odmienna bajka. Nielegalne wyścigi rozgrywają się wśród innych powodów ruchu, nie stanowi żadnej sportowej oprawy, natomiast na ulicy czyhają policyjne radiowozy. Tylko iż w partii NFS to jednakże nic innego... Skąd to te wspomniane wcześniej emocje? Wszystko dzięki mechanice podobnej nawet do tejże z ubiegłego Tom Clancy’s The Division.
Wyścigi w nocy są jak wprowadzenie do „powierzchnie mroku”. Im bardziej łamiemy wzór także podnosimy poziom policyjnej „gorączki” wokół nas (tytułowy „heat”), tymże mocno reputacji możemy zarobić, jednak dodatkowo precyzyjnie wszystko zapomnieć w poszczególnej chwili, kiedy nie uda nam się wrócić do garażu. Pomysł wspaniały, jednak zawiodło wykonanie. Bo władza w NFS Heat istnieje jako pitbull, jak Tommy Lee Jones w Ściganym. Gdy wywęszy pirata łamiącego kodeks samochodowy w tuningowanym golfie – nie odpuści za nic, i my zostawimy własny czas oraz pozyskane punkty.
Niestety, nowy Need for Speed nie poprawił morze w przykładzie jazdy. Nadal bywa on wysoce zręcznościowy także w jakimś przykładzie taki „zero-jedynkowy”. Nawet gdyby prowadzimy za usługą pada, własne poczucia odpowiednie są do ostatnich, jakie prowadzą nam przy zastosowaniu klawiatury. Samochód ma dokładnie wyznaczone cele, kiedy jedzie normalnie oraz jak wchodzi w poślizg i np. driftuje. To samochodówka, w której otrzymywanie z pracodawcy będzie mocną męczarnią.
I sztuczna inteligencja komputerowych driverów? Niestety, to wszechobecny rubber banding związany z „uciekającym królikiem”. Część zawodników robi sztuczny tłum i trwa mocno w końcu, a dwóch albo trzech przedstawia się dużo na uprawianie niczym rakiety. Pod koniec oddają w określonych miejscach, żeby mieli szansę ich przejść przy bezbłędnej jeździe. Dzieje się tak nawet to, jeśli własne auto zawiera ładną przewagę mocy. Niby człowiek wie intencje twórców, ale przecież oczekuje to ciut sztucznie.
Jeśli w modnych odsłonach Need for Speed policja odkładała się jak ochronę miejska wioząca blokady parkingowe, teraz przypomina brygadę antyterrorystyczną, która błyskawicznie przenosi nas z dziedziny asfaltu. W zasadzie z stopnia gorączki „3” także sporo istnieje już pozamiatane – uciec można wyłącznie przy odrobinie szczęścia lub raczej oszukując system. Radiowozy są jak pomagające w gymkhanie tarany – szybkie, zwrotne, ciężko je uszkodzić, oraz w pole wyeliminowanych natomiast naprawdę realizują się nowe.
Przez też niskie oszustwa sztucznej inteligencji NFS Heat nocą było się dla mnie doskonałą w bajce skradanką samochodową! Posiadając wiele punktów marce do dowiezienia, przyjmował się na podróż w ślimaczym tempie i przyswajanie się w minimapę, by omijać czerwone ikonki radiowozów. Nie obejmuję nic przeciwko prawdziwszemu wyzwaniu, ale czuć tu głównie brak odpowiedniego balansu.
Odniosłem też wrażenie, że istniał zatem przeważnie celowy zabieg autorów, by coś spowolnić nasz postęp i wydłużyć czas poświęcony akcji czy odblokowywaniu lepszych samochodów. Szkoda, bo silna było podsumować więcej ułatwień – choćby jeden patent z dalekich odsłon serii, jak stanowiska do ukrycia się czy zatrzymywanie policji destrukcją większych budynków, i pościgi byłyby interesującym elementem rozgrywki. W nowoczesnej istot są chwila jak zła bitwa z autorami, aby nie stracić ulokowanego w rozgrywkę czasu.
Oprócz wysokiej mocy policyjnych radiowozów największą wadą nowego Need for Speed stanowi szczupła kwota trybów wyścigów. Mamy sprint, okrążenia, drift, off-road, mecz z „strachem” a toż w myśli wszystko. Brakuje chociażby starć na 1/4 złoci czy eliminacji. Ściganie nagle zatrzymuje się przez ostatnie coś monotonne, zwłaszcza że konkurencja często każe nas do małego grindu reputacji, by rozwinąć wątek fabularny. Małą pociechę są zawiązane właśnie z przed funkcje, w jakich – na standard głównej grup The Crew – znajdziemy nie tylko wyścigi, lecz również jedyne zadania śledzenia jakiegoś auta, eskortowania czy staranowania przeciwnika.
Generalnie chyba po raz ważny z dużo lat mogę stwierdzić, że akcja w NFS nie uwidacznia się kompletnie żenująca. Wciąż istnieje to struktura doniesienia o brutalnych, skorumpowanych gliniarzach i naruszaniu rozporządzenia w postaci miłej dla niemowlęta. Czasem czuć, jakby w owej akcji brakowało sporej gromady szlachetnych i cesze pobocznych, tylko na polu poprzednich codzienni i faktycznie nie jest słabo. Całość robi dużo przykra, autentyczna, bez ziomali, przesadzonych scen domem z Silnych i gorących czy dużych eksplozji. Mocne wrażenie robią zwłaszcza antagoniści – policjanci, którzy tak przechowują się jak niezadowoleni do szpiku kości ludzie. Ogólnie – odda się to obserwować.
Autorzy wydali w akcji świetny easter egg dla największych fanów cyklu NFS. Warto wejść całą akcję właśnie po to, by oddać się ruszyć w bieżącym jakimś, szczególnym momencie, choć oczywiście będzie trudno uniknąć natknięcia się na aktualną relację w sieci.
Need for Speed Heat więc jeszcze całkiem ładne towarzystwo oraz świat gry. Widać, że wolno, bo wolno, ale przecież stosowanie silnika Frostbite do gry wyścigowej jakoś postępuje. Nadal nie stanowi właśnie doskonale niczym w Forzy Horizon, niemniej wzorowane na Miami Palm City wraz ze indywidualnym wiejskim otoczeniem umie się podobać. Dobrze określają się zwłaszcza drapacze chmur czy niezwykle szczegółowo oddane obiekty portu i żwirowni. Po wszystkim mieście rozrzucone są też autorskie graffiti i murale, których wykazywanie jest niezły pęd do eksploracji świata gry.
Że tylko, że przy tym całkowitym ogniu i handlach Palm City jest absolutnie martwym miastem. Wartość samochodów na ścieżkach nasuwa powiązania z krokiem w Aktualny Rok o 8 rano – nie tworzy zatrudnionych na chodnikach, nie jeżdżą pociągi, nie jest żadnych informacji, że człowiek tu mieszka. NFS ciągle występuje w równym zacofaniu, pomimo że takie Midnight Club: Los Angeles aktualnie w 2008 roku pokazało, iż miejscowość w grze wyścigowej może odpowiadać życiem. Na ścieżkach Palm City najbardziej czynny jest deszcz, który pada mało razy dziennie, tak jakby twórcy obchodzili się pochwalić wyłącznie refleksami na kałużach.
Wiem, że owo partia gustu, ale Need for Speed Heat ma że najgorszy soundtrack w bajek gier samochodowych. Jeśli nie lubicie w hiszpańskojęzycznym techno i rapie, więc dobro puśćcie sobie inną składankę w źródle i wyciszcie grę w grze. Twórcy może chcieli zrobić klimat Miami pełen przychodów z Kuby czy Puerto Rico, ale albo coś im nie wyszło, czy tam rzeczywiście dominują teraz takie podziały a okres zacząć współczuć mieszkańcom.
Nowe Need for Speed nie zawodzi za ostatnie w indywidualnym charakterystycznym czynniku, czyli tuningu samochodów. Coraz silniejsze cesze odblokowujemy klasycznie, przy kolejnych etapach firm lub otrzymując specjalne wyścigi. Każde auto również uważa nasz styl, który potrafimy dodawać mocniejszymi komponentami, aby zachować ulubioną brykę do coraz ważniejszych wyścigów. Oczywiście jako w prawd – jedne pojazdy da się bardziej stuningować wizualnie, zmieniając właściwie wszelki aspekt nadwozia, natomiast pozostałe w znacznie ograniczonym zakresie, jak chociażby egzotyczne modele McLarena czy Ferrari.
Miłośnicy tuningu optycznego mogą odsprzedawać nie tylko progi, maskę, felgi, lusterka czy zderzaki w mało trzydziestu kategoriach, ale też modulować dźwięk wydechu oraz zarządzać na karoserię unikatowe malunki znajdowanych w mieście graffiti. A wśród tego odda się jeszcze tuningować siebie – czyli obraz swojego bohatera. Do lokalnej zdolności jest niemal 700 sztuk przeróżnych czapek, fryzur, bluz czy butów – w bieżącym bogactwo z marki z trzema paskami a dopiero jedna para tejże z kotem. Oczywiście dla pewności. Crossover Simsów i Need for Speed chyba integruje się ważnymi ruchami!
W Need for Speed Heat można wykorzystywać sam lub online – z drugimi graczami na karcie. Niestety, z jakichkolwiek powodów multi nie działało obok mnie tak. Droga w niniejszym stylu nie była niezła przez ustawiczne przycięcia krajobrazu oraz hałasie na prawidłowe kilka chwili. Uważał jednak ikony nowych graczy na mapie, dlatego pewnie istniała to właśnie polska przypadłość u mnie. Sam pecetowy port leczył wolny zarzutu. Na starej już karcie GTX 970 liczył blisko 50–55 FPS-ów przy ustawieniach „ultra”.
Za każdym razem, gdy słyszałem o tym, że wydawca robi zwłokę w corocznym cyklu, aby dokonać no dobre Need for Speed, by powrócić do korzeni, dokonać rebootu serii, oczyma wyobraźni widziałem nowoczesną grę, która ponownie ustanowi typy w prywatnym modelu. Rozmyślał o sztuce z hollywoodzkimi pościgami na ulicach, z widokiem z kokpitu, jaki ważna po raz pierwszy personalizować, z tętniącym byciem miasteczkiem i właściwym modelem jazdy. I gdy konkurencyjne tytuły oferują grupę ostatnich czynności z lat a badają z nowościami nfsdownload.com/nfs-underground-2-download-2004/ pokroju zmiennych pór roku, Need for Speed nie idzie w środowisku, za jakimś razem serwując więc pojedyncze.
Więc szybko dawny nie stanowi owa niewątpliwa stagnacja, bycie wytrwałym swoim założeniom, a utknięcie w minionych rozwiązaniach. Najidealniejszy porządek na cienką rewolucję. Heat z stabilnością jest najodpowiedniejszym Need for Speed-em tej generacji sprzętu, natomiast na tle poprzednich odsłon etapu nie stanowi ostatnie obecnie żaden wyczyn. To rola, z której seria powinna zacząć swoją obecność na ósmej generacji narzędzi do chodzenia. Stanowić może dzisiaj stanowiła teraz w całkiem odmiennej, lepszej sytuacji? Na razie stanowi aktualne takie akceptowalne minimum – ani kompletnie źle, ani zbyt dobrze. „Not great, not terrible”.
Gry wyścigowe przeżywają ostatnio swój renesans. Z roku na rok wyraża się jeszcze dużo produkcji, na które warto zwrócić uwagę. Do sprzedaży trafiają również te nastawione na tematy zręcznościowe, kiedy i symulatory, które oferują miłośnikom motoryzacji ingerencję w dowolny element samochodu. Wraz z poprawieniem się tego fragmentu rynku, do momentów świetności powraca seria Need for Speed. Dziś nie zajmiemy się świetnym Shift, mizernym Carbonem czy dobrze komunikującym się Hot Pursuit od Cryteriona. Na tapetę weźmiemy jednak uważaną za jedną z najpiękniejszych odsłon całej sagi, czyli NFS Underground 2.
Pierwszy raz relację z NFS U2stanowił w 2004 roku. To to gra trafiła na półki sklepowe. Do indywidualnej produkcji podszedłem z dystansem, bez większych zaufań. Sądziłem, że dostanę lekko zmodyfikowanego pierwszego Undergrounda, jednak moje myślenia wykazały się mylne. Nowa wersja Need for Speed zupełnie mnie zachwyciła. Ponownie przybyli do świata nocnych, nielegalnych wyścigów, tuningowanych samochodów, wielkich prędkości i zgrabnych kobiet.
W historycznej części swój bohater był najciekawszym kierowcą w Olimpic City. Niestety, nie wszystkim odpowiadał ten stan sprawie i po kilku próbach, w celu oponenci osiągnęli zaplanowany cel, eliminując go z biegów, przez co trafił na sześć miesięcy do szpitala. Teraz, za sprawą wiernych przyjaciół, dociera do Bayview , aby ponownie zanurzyć się w medium tunerów, pokazać, że dalej jest najsolidniejszy oraz przy okazji dokonać zemsty na Celebie, który zafundował mu te szybkie i długie „wakacje”. Oczywiście później bohater nie zostanie pozostawiony sam sobie. Swoje działania z początku wspiera Rachel Teller (w tej osobie Brooke Burke) ułatwiająca nam na pierwsze chwile rozgrywki swojego Nissana 350z, by potem zafundować pierwsze auto głównemu bohaterowi.
Jak wspomniałem w minionym akapicie, niejaka Rachel funduje nam swój pierwszy pojazd. Do wyboru otrzymujemy topowe modele tak wspaniałych marek, jak amerykański Ford, czy francuski Peugeot. W odpowiedzi na początku wybieramy jeden spośród ośmiu samochodów, lepsze odblokowujemy wraz z biegami w grze. Każde auto opisane jest trzema statystykami: sterowanie, przyśpieszenie i szybkość maksymalna. Wraz z rozwojem etapu te współczynniki możemy polepszyć poprzez tuning, ale właśnie o tym czynniku przeczytacie później.
Need for Speed U2 oferuje trzydzieści licencjonowanych pojazdów. W salonach znajdziemy pojazdy produkowane seryjnie, na które być przeciętnego obywatela - na dowód Peugeot 206, Volkswagen Golf czy Vauxhall Corsa (w Europie wykorzystywana jest firma Opel). Wraz ze zdobytymi osiągnięciami, odblokowywane są bardziej trudne auta. Próżno szukać tutaj takich wozów jak Ferrari, Lamborghini czy Pagani, ale pojawia się choćby nieśmiertelny Ford Mustang z towarzyszącym mu Pontiaciem GTO. Wisienkami na torcie są trzy SUV-y: Hummer H2, Cadillac Escalade oraz Lincoln Navigator. Stanowi w czym chcieć.
Każdy wehikuł prowadzi się inaczej natomiast nie stanowi toż zasługą wyłącznie wcześniej wspomnianych współczynników. Sporo czasu spędziłem za kółkiem dwóch samochodów: Peugeota 206 i Mazdy RX-8. Mały hatchback z Francji doskonale się prowadził, ale na zakrętach wyraźnie było czuć podsterowność. Japończyk nie wpadał ani w nadsterowność, ani w jej przeciwieństwo, a bardzo często był uślizg kół i auto wpadało w gwałtowny poślizg. SUVy za toż szczególnie ociężale wchodziły w zakręty, przez co traciłem cenny czas.
NFS Underground 2 jednoznacznie odnosi się fanom części z najbardziej rozbudowanymi opcjami tuningu samochodów spośród wszystkich odsłon serii. Nasze auto możemy poprawić w czterech kategoriach: mechanika, lakiernictwo, gadżety zaś to, co tygryski lubią dużo – tuning wizualny. Każdej modernizacji robimy w typowych sklepach, które rozsiane są po całym mieście.
Rozpocznijmy od mechaniki. Tutaj usprawniamy osiągi oraz właściwości jezdne naszego pojazdu, tylko wtedy nie wszystko. Twórcy umieścili te kilkoro propozycji dla dobrych fanatyków tuningu, gdy na przykład możliwość zmiany dźwięku wydechu swego pojazdu. Całość podzielona jest na dziewięć segmentów, w których odbywamy modyfikacji: silnik, ECU, zawieszenie, transmisja, turbodoładowanie, opony, hamulce, środek ciężkości i podtlenek azotu zwany potocznie „nitro”. Każde ulepszenie podzielone jest na pakiety, i też odblokowujemy na kilka rodzajów, jak chociażby poprzez zaliczanie kolejnych wyścigów czy poznawanie nowych sklepów na obszarze miasta. Oczywiście możemy także kupować poszczególne części, skoro nie pozostawać nas na cały zestaw.
Czym lecz byłoby znane auto bez odpowiedniego koloru, fluorescencyjnego grafitti czy naklejonych logosów sponsorów? Need for Speed Underground 2 natomiast w współczesnych momentach daje wielkie miejsce do popisu. Pomalować możemy właściwie wszą strona pojazdu. Standardowo zaczniemy od całej karoserii, używając przez spoilery, felgi, i przebywając na indywidualnych hamulcach! Wybór kolorów obecnie nie powala, ale jak weźmiemy pod opiekę, że wszystka barwa organizuje w grupie standardowej oraz metalicznej i perłowej , to teraz robi wrażenie. Gdy dobierzemy lakier przyjdzie kolej na bardziej skrupulatne ozdabianie naszej fury. Możemy subtelnie podkreślić linię karoserii lekkim wzorem, ale i pojechać na całość i przyozdobić samochód w olbrzymie, przesuwające się od maski po bagażnik płomienie, a także wstawić gdzieniegdzie logo każdej firmy. Wszystkie rzeczy odblokowujemy w odpowiedni sposób, jak sprawy mechaniczne.
Zanim przejdziemy do tuningu wizualnego, warto przyjrzeć się łatwym do własnej możliwości gadżetom. Jest ich od groma, ale zacznijmy od początku. Do podrasowania naszego wozu oddano takie elementy, gdy wszystkim wielkie neony (też możemy ulokować w aż trzech miejscach - na podwoziu, pod twarzą również w bagażniku), przyciemniane i kolorowe szyby, różne barwy świateł przednich czy hydraulikę. Twórcy jednak zdecydowali dać graczom więcej frajdy i wdrożono oraz możliwość wyboru koloru oparów jakie powoduje nitro, doboru sprzętu audio czy zamontowania podnoszonych do głowy drzwi jak w stylowych modelach Lamborghini. Ponadto możemy dobrać sobie nawet stylizację prędkościomierza! Ilość dostępnych detali poraża.
Tak i w kraju jesteśmy. Żaden tuner nie wyróżnia się w centrum bez odpowiednio „odpicowanego” samochodu. Tuning wizualny to wizytówka Undergrounda 2. Nawet Carbon z innowacyjnym Auto-Sculptem nie dorównuje starszemu bratu. Zaoferowano nam wielki wachlarz elementów, które możemy włożyć w bliskim pojeździe. W zakładzie zakupimy także takie jak zderzaki wysokie i tylne, wydechy, felgi, progi, spoilery czy lampy, ale także wloty powietrza, maski bądź czynniki zbudowane z włókna węglowego. Wreszcie mamy szansę stworzyć niepowtarzalne i atrakcyjne auto, które występować się będzie idealnie!
NFS Underground 2 to przede każdym wyścigi. Mimo dużego wpływu na punkty tuningu, w Undergroundzie 2 otrzymujemy sowitą porcję okazji na trasach Bayview, a ich typów jest aż osiem. Powalczyć przyjdzie nam w takich kategoriach, jak Drift (wykonywanie jak największych poślizgów, za jakie korzystamy punkty), Sprint (przejazd z celu I do B w jak najszybszym czasie), Circuit (tradycyjne parę okrążeń po ustalonej trasie) bądź Drag (krótki sprint, w jakim zmieniamy ruchy i zapobiegamy ruchu ulicznego), ale także w kategoriach na problem powyższych. Samą spośród takich modyfikacji jest URL (Underground Racing League), na który kieruje się seria Circuitówwyścigów na zamkniętych torach, a myśli są takie kiedy w konkursach F1 – za osiągniętą pozycję otrzymujemy określoną liczba punktów, natomiast wygrywa ten, kto otrzyma ich nic. Zupełnie nowymi modelami wyścigów są za to Street-X czy Showcase. W tym doskonałym ścigamy się po torach pierwotnie danych do driftu z niemożliwością użycia nitro, inny to przejazd w konkretnym czasie do określonego punktu, w jakim zdobywamy okładki magazynów bądź płyt DVD. Oczywiście możemy również powalczyć z kierowcami przenoszącymi się bezpośrednio po mieście, wtedy musimy uciec, po wcześniejszym zatwierdzeniu wyzwania, na drogę trzystu metrów od przeciwnika.
Duża skalę ulicznych potyczek sprawia, że nie będziemy się nudzić. Za wszelki ukończony wyścig otrzymujemy określoną pulę pieniędzy, oraz w poszczególnych przypadkach i punkty prestiżu. Po zaliczeniu wystarczającej ilości wyzwań, odblokowujemy nowe rzeczy w handlach oraz inne, do tej pory niedostępne dzielnice miasta. Poziom trudności nie jest za wymagający. Różnice pomiędzy trybem normalnym i prostym są praktycznie marginalne. Odpowiednio wyposażony samochód umożliwia nam wygrać wszystko, co dużo, potrafi naprawdę pomóc, gdy popełnimy jakiś błąd, kiedy na dowód za duże dostanie w konkretny zakręt i uderzenie o bandę.
Drogi w grze są oryginalne i duże. Od zatłoczonych miejskich ulic, przez wielkie autostrady, aż po kręte górskie serpentyny. Do tego dotykają także tory zamknięte do Driftu czy Street-X-ów. Duże miasto pozwala komputerowi wyznaczyć za wszelkim zupełnie kolejną możliwość. Niektóre elementy się powtarzają, to zwykłe, ale zawsze wskazany jest oryginalny element Baywiev, niż we wcześniejszych wyścigach. Niestety, jeśli należy o wcześniej wspomniane tory zamknięte, to szybko nie jest oczywiście kolorowo. Przez całą rozgrywkę otrzymujemy cztery, może pięć różnych lokacji. Po przejechaniu dziesiąty raz tych jedynych prostych i zakrętów, gracz czuje znużenie także stanowi doświadczenie, że musi „odbębnić” jeszcze jedno okrążenie jako prawdziwą konieczność.
Na indywidualny koniec wspomnę o ruchu ulicznym występującym podczas swobodnego kierowania się po mieście, lecz i gdy się ścigamy. Deweloperom udało się wyważyć idealnie proporcję natłoku samochodów. Niestety są one rzadkością, ale także nie stanowi ich zbyt bardzo. Krótko mówiąc, trzeba się brać na uwadze, a czasami można spokojnie odetchnąć.
Postęp grafiki w współczesnych etapach jest wysoce duży. Gry, jakie planują zaledwie rok, zazwyczaj teraz nie dorastają swym podopiecznym do pięt - jedynie takie prace jak Crysis zachowują długowieczność. Need for Speed U2 ukazał się w 2004 roku oraz wartość grafiki może razić w oczy. Słabe tekstury z widocznymi pikselami, tragiczne modele samochód NPC, a do ostatniego brak opcji działania na szerokokątnych monitorach sprawia, że gracze młodej daty mogą wyzwolić się z gry teraz na starcie. Dla kobietach wyjadaczy wystarczy jednak kilka minut życia z pracą, aby ponownie zachwycać się widokami Baywiev, czy ztuningowanych pojazdów. Te fakty zapoznają się bardzo dobrze, jeśli weźmiemy pod opiekę rok, w jakim powstały.
O cutscenkach możecie zapomnieć. W zmian dostajemy przerywniki stylizowane na karty komiksu, i wszystko spowodowane jest w sposobie kolorowych rysunków z odrobiną realizmu. Przekazywane treści są nie bardzo skromne a pracowników, którzy szukają dobrego przedstawienia fabuły, czeka spory zawód, ale nie o treść w „ścigałkach” przecież chodzi.
Muzyka w atrakcjach Electronic Arts to wynik z największej półki. W NFS-ie sprzed sześciu lat znajdziemy około trzydziestu licencjonowanych utworów, w jakich każdy odnajdzie coś dla siebie. Autorzy nie zdecydowali się na pewien ważny styl muzyczny. Nasze głośniki zagrają zarówno alternatywny rock czy rap, kiedy również trance. Obecność takich artystów jak Snoop Dogg, Xzibit oraz Paul Van Dyk mówi sama za siebie.
NFS U2, mimo już sześciu lat na karku, dalej zachwyca. Pokazuje plecy młodszym braciom, jak Most Wanted czy Carbon, ale wbrew tego że, że ząb czasu przygotował swoje, przede każdym w istocie graficznej. Całość jednak ratuje fenomenalny gameplay oraz rozbudowany świat, a i nieograniczone możliwości tuningu naszych pojazdów. EA Polska sprzedaje grę w cenie czterdziestu złotych i moim przekonaniem, mimo świetnej jakości, istnieje aktualne cena https://nfsdownload.com/nfs-underground-2-download-2004/ zawyżona, szczególnie, iż nie ma możliwości polskiej. Jednak szczerze namawiam Was do wydania tych pieniędzy na tę produkcję, bo zapewni wam dużo radości i pochłonie niejedną godzinę czasu wolnego, oraz ponadto nie jest kłopotu z wymaganiami sprzętowymi. Naprawdę warto.
Studio Criterion jest wirtuozem w sztuk zręcznościowych wyścigów. Nic więc dziwnego, że po kolei totalnych nieporozumień, którymi były ostatnie części Need For Speed (z wyłączeniem Shifta, natomiast toż wyjątkowa bajka), włodarze koncernu oddali się do głów, które potrafiłyby przywrócić blask gasnącej marce. I żeby upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu, zdecydowano się odkurzyć jedną z najlepiej wspominanych części, czyli Hot Pursuit. Uciekinierzy kontra gliniarze. Oto patent na stare/nowe wydanie na zbytu arcade.
Pisząc o NFS Hot Pursuit, nie da się, niestety, uciec od porównań z Burnout: Paradise. Nie wyłącznie z początku tego jedynego dewelopera, ale przede ludziom z względu mechaniki rozgrywki. Samą spośród najistotniejszych wskazówek dla fanów wyścigów jest wykorzystany w grze model jazdy. Osoby, które zawierały rację przetestować demo nowego NFS -a, nie bez przyczyny narzekały na słabo zwracające się auta i ich powolną reakcję na latanie. Dla nich główna dobra relację. Gdzieś pomiędzy pracą tego dema a wszą wersją gry nastąpiła poważna zmiana i całe samochody zdecydowanie zyskały na manewrowości. Na prawdziwą sprawę model jazdy niewiele dzieli się od „burnoutowego”. Jest równie przyjemny, a wchodzenie driftem w zakręty również możliwość precyzyjnej kontroli nad pojazdem w uślizgu to miód na serce miłośnika zręcznościowej jazdy.
Struktura gry jest nieskomplikowana i na wesele pozbawiona jakiejkolwiek fabuły. Mamy kampanię dającą się z kolekcji różnorakich wyścigów i pościgów. A dobrze dwie kampanie, o ile liczyć, że za osiągnięcia kierowcy i policjanta odpowiadają oddzielne profile. Kiedy włączamy się w kierowcę, naszym działaniem zapewne istnieć konkurs z czasem, wyścig tradycyjny czy te konieczność ucieczki przed policyjną obławą z użyciem kilku trików. Zostając stróżem prawa, przede każdym gonimy niepokornych kierowców, starając się ich taranować i używać środków przymusu bezpośredniego. Chociaż i tutaj sprowadzają się misje polegające na pewnym dojechaniu nietkniętym radiowozem z faktu A do punktu B bez uderzania w żadne obiekty. W różnym razie do końca przejazdu dodawane są kary czasowe.
Dojazd do wszystkich wyścigów jesteśmy z poziomu mapy. Nie uznaje potrzeb samodzielnego docierania do momentów startowych, co spośród pewnością przyjdzie do smaku wielu osobom. Koniec ze sztucznym wydłużaniem czasu zabawy. Z dodatkowej części jest w Hot Pursuit tryb dowolnej jazdy, który aż reklamuje się, żeby go jakoś atrakcyjnie wykorzystać. Tymczasem możemy jedynie pojeździć sobie po okolicy i pstryknąć fotki (gra udostępnia opcję robienia zdjęć w pewnym trybie dla jednego gracza) na środowisku ładnych widoczków. Problem a w obecnym, że właściwie nie jest NFS Undercover Download znaczeń zezwalających na choćby kilkumetrowe zjechanie z wyznaczonej trasy. Tunelowa budowa nie sprzyja samochodowym turystom. W sposobu, to wyłącznie Need For Speed , przecież mam poczucie, że Criterion zostać na bardzo.
Rozczarowane potrafią żyć osoby, które po autorach Burnout: Paradise spodziewały się zróżnicowanych lokacji, w których mają znaczenie wyścigi. Bogaty w Hot Pursuit są zazwyczaj szerokie, dominują długie proste lub łuki o innym nachyleniu, pozwalające przyjemnie driftować. Nie planuje tutaj ani jednego, choćby nieco bardziej delikatnego fragmentu trasy. Rozumiem, iż być że taką infrastrukturę wymusiła w jakiś rodzaj mechanika zabawy, która w sukcesie zbyt skomplikowanej sieci dróg za bardzo promowałaby uciekinierów, krzywdząc tym jednym graczy wcielających się w policjantów.
Świat Hot Pursuit to trasy wzdłuż wybrzeża oceanu, przez pustynię, las oraz serpentyny dróg prowadzące między górskimi szczytami. Nie zamierza żadnych miast ani miasteczek, a szkoda. Za to toż, co widzimy, wygląda prześlicznie. Pomijam obecnie dużo piękne modele aut, ale grafika otoczenia cechuje się w współczesnej chwili bez dwóch zdań rewelacyjnie. Powiedziałbym nawet, że dobrze. Jest cykl dobowy, dzięki jakiemu możemy tworzyć wyścig w ciemnościach a wychodzić go wraz z ważnymi promieniami słońca. Lub na odwrót. Nie zawiodło również zmiennych warunków pogodowych, aczkolwiek nie zauważyłem, aby śliska i mokra nawierzchnia jakoś specjalnie działała na przykład jazdy. Dodatkowo w grze zaimplementowano bardzo fajny model zniszczeń. Zapewne nie nazbyt realistyczny, ale jak na ostatniego modelu produkcję – nie ma co narzekać. W punkcie premiery NFS Hot Pursuit nie nosi na targu ładniejszej gry wyścigowej. Aż żal, że podczas kosmicznych prędkości brak czasu, by to wszystko podziwiać. No, chyba iż w systemie dowolnej jazdy – i z obecnego składnika widzenia, nie ma co narzekać na wspomniany brak fajerwerków.
Autorzy postawili sobie za cel wprowadzić do gry najbardziej superanckie samochody, jakie jeżdżą po swej planecie. W wielkiej dawce im się to udało, jednak ważna by pomarudzić, że brakuje na dowód jakiegoś Ferrari. Są zbyt to właśnie atrakcyjne marki jak Porsche, Lamborghini, Aston Martin, Koenigsegg, Mercedes czy Pagani Zonda. Pojazdy dzielą się na kilka kategorii, na przykład sportowe, wyścigowe, egzotyczne czy hiper. Te hiper to niewątpliwie najbardziej wypasione fury w modelu McLarena F1. W grze, niestety, oraz że tak „stety”, bo sprawia ją to też dużo dostępną, nie posiada żadnego tuningu. Jedyne, co możemy spowodować, to zmienić kolor lakieru.
Co mi się najbardziej w Hot Pursuit podoba, to zespół jeszcze jednego wyścigu. Kiedy już rozpocznie się jeździć i doświadczy najnudniejszy czas w grze, czyli jakąś pierwszą godzinę, może dwie, i wreszcie zasiądzie za kierownicą szybkich wozów, zabawa nabiera dynamiki, natomiast na twarzy pojawia się wielki banan. W trakcie pościgów i ucieczek szacuje się nie tylko szybkość, ale również taktyka. Pojazdy urządzone są w dodatkowe systemy. Policjant może wezwać helikopter rozstawiający kolczatkę czy posiłki stawiające blokadę, ustrzelić uciekiniera impulsem elektromagnetycznym bądź wyprzedzić go zaś usunąć mu kolczatkę wprost pod koła. Nowa część nie pozostaje dłużna i przynajmniej trochę czerpie z tychże jedynych usprawnień, może również włączyć chwilowe turbodoładowanie i stworzyć coś w sposobie powiązania w samochodach stróżów prawa. Każdy z obecnych efektów wraz ze zdobywaniem punktów kariery zostaje ulepszony. System „przeszkadzajek” na pewno urozmaica rozgrywkę, jednak znacznie najlepiej zajmuje się w multiplayerze. Chciałbym także zwrócić uwagę, że wpisuje się on idealnie w myśli najciekawszych gier spośród ostatniego gatunku, których premiera zrobiła się w ostatnim roku. Chodzi właśnie o Split/Second i Blur, gdzie też liczyli do budowania z podobnymi rozwiązaniami.
Samym z najważniejszych „ficzerów” we jakichkolwiek informacjach był autolog, czyli system śledzący polskie także bliskich znajomych rozwoje i czasy przejazdów. Coś podobnego istniało także w Burnout: Paradise, gdzie wpływając na każdą ulicę, od razu dowiadywaliśmy się, jaki istnieje rekord przejazdu tego rynku. W Need For Speed robi to także, aczkolwiek na trochę większą różnicę. Jeżeli mamy znajomych napisanych na liście gry, każdorazowo – jeśli tylko zechcemy się pobawić – uzyskamy wiedzę o etapie ich przejazdów. Wprowadzono więc interesujący element rywalizacji, znacznie przedłużający żywotność gry. Autolog to także dobre narzędzie do zarządzania swymi, przez które możemy zrozumieć i zaprzyjaźnić się z drugimi osobami, a jeszcze podejrzeć ich kupienia.
Wyścigi ze sztuczną inteligencją to niepowtarzalne, ale prawdziwy pazur gra pokazuje dzięki multiplayerowi. Dodatkowo może przyjść się do ośmiu osób w dwóch sposobach gry, tzn. w imprezie w policjantów i uciekinierów (Hot Pursuit) natomiast w codziennym wyścigu, a ponad dwie kobiety w stylu Przechwycenie, gdzie jeden gracz wsiada do wyścigówy, a pozostały steruje superwozem policyjnym. Nie stanowi tu żadnej wyszukanej filozofii, rozgrywka polega całkowicie na tym tymże co w grze dla pojedynczego gracza. Oprócz, oczywiście, elementu nieprzewidywalności, czyli żywej osoby po nowej stronie kabelka. Szczerze wyznam, że żadna arcade’owa ścigałka nie dała mi chyba tylu emocji w grze wieloosobowej co inny Need For Speed. Może jedynie Burnouty, no, ale wiadomo – wtedy ostatnia jedyna ekipa. Zresztą w HP wykorzystano zdecydowanie więcej patentów z innej serii. Wystarczy wspomnieć choćby o nabijaniu dopalacza przez nasze przejeżdżanie obok neutralnych pojazdów czy jazdę lewym pasem. Jestem tylko wrażenie, że policja jest niemało za bardzo do powiedzenia, bo to zwyczajnie ona wykonywa większość starć. No, chyba że przypadkowo trafi się grupka „cieniasów” oderwanych od windowsowego Mahjonga.
NFS Hot Pursuit toż najpiękniejsza gra z części co chwila z momentów Most Wanted, a śmiem twierdzić, że stanowić może natomiast z Porsche Unleashed. Prostota rozwiązań idzie na imprezę nawet osobom niespecjalnie lubiącym za tym typem gier, a zarazem nie powinna drażnić wieloletnich fanów serii, bo o klasie zawodnika znaczy nie tyle samo dotarcie do mety, co wymasterowanie takiego czasu, żeby znajomym opadły skarpetki. Do tego bada znakomita grafika i drogi model jazdy i idealne rozwiązania multiplayerowe. I jeżeli chociaż nie ta monotonia swoich i łuków i lepsze widoczki (przyczyniły się jakieś prawdziwie majestatyczne budowle), to klasyfikacja istniała również większa. A tak, jakoś nie mogłem pozbyć się wrażenia, jakbym odpalił Outruna, tyle tylko, że tenże chyba pochwalić się bardziej powstającymi w świadomość lokacjami. Choć właśnie o kilka (-naście) klas brzydszymi.
Criterion ma mój wielki kredyt zaufania, jaki z pojawieniem się Hot Pursuit nic się nie zmniejszył. Ale panowie, przy kolejnej okazji ja uważam to właściwie: więcej zróżnicowania, gęstsza siatka drogowa i jeden wypełniacz pomiędzy zaprogramowanymi eventami. Cała reszta już teraz jest debeściarska.
Po całkiem niemałym opóźnieniu premiery, w spokoju posiadacze komputerów PC mogą powrócić do ulicznych wyścigów w najbliższych, tuningowanych furach. Czy pecetowa grupa jest cenna aż czterech miesięcy dodatkowego czekania?
Siemka ziomki! Jak byliśmy dobrą zajawkę na nowoczesne NFS, to najnowsza odsłona właśnie wpływa na piece! Popykałem obecnie w nią coś i generalnie spoko gierka, faila nie zalicza, ale lub jest wiele? Niby jest, jednak z małą zadyszką tu również tam. Żółwik!
Gdyby bohaterowie z przerywników filmowych NFS mieli opowiedzieć trochę o wersji PC, to może wyglądałoby to chwila dużo oczywiście jak powyżej. Ta edycja istnieje przecież istotna dla różnej części – PCMR, czyli Petrol Crazy Master Race. Toż mężczyzny będący benzynę we krwi, mistrzowie wyścigów, którzy czują potrzebę prędkości. Kiedyś wymieniali się obrazkami samochodów z gumy do żucia, a najcenniejszy był ten będący nic PS-ów (niemiecka jednostka mocy). Dla nich przeżywanie to ściganie, a wszystko inne to wyglądanie. I właśnie – na ostatnie NFS 2016 trzeba było się naprawdę wielu naczekać. Nie rozliczając rocznej przerwy z początku restartu marki, właściciele komputerów musieli się dodatkowo uzbroić w cierpliwość na następne cztery miesiące.
Twórcy ze studia Ghost podkreślali, że wymagają więcej momentu na dopracowanie gry i złożenie fanom tego, czego ci oczekiwali – nieograniczonej liczby klatek na chwilę, lepszej grafiki i obsługi kierownic. W treści można stwierdzić, że wszystko to udało się zrealizować, ale też nic gra tym. W drugich sprawach pecetowy port został potraktowany trochę po macoszemu, bez przyłożenia się do lektury, a autorzy – mimo obietnic – nie zdołali opublikować w wersji PC wszystkich łatek i usprawnień wersji konsolowej. W starej recenzji porównywałem restart serii Need for Speed do przesiadki na kompletnie inny projekt samochodu – bezpośrednio z salonu – zamiast polerowania tego stosowanego z lat. NFS na PC miało być coś jak ów wspomniany nowy samochód, a w wersji „full option”, z największym silnikiem i pełnym wyposażeniem dodatkowym. Oczywiście więc ponad wyglądało w zamówieniu, ale przy odbiorze pokazało się, że pod paroma względami otrzymaliśmy „standard”.
Konsolowe korzenie portu widać teraz na ekranie startowym gry, gdzie możemy albo pójść do menu głównego, albo pójść do Windowsa dość określonym w takich sytuacjach klawiszem „L”. Nie odnajdziemy tu także obsługi myszy, jednak tymże zajmiemy się szerzej później, bowiem na powodu nie istnieje ostatnie zbyt doskwierająca wada. Możliwość na PC testowałem na komputerze o następujących parametrach:
- Procesor: Intel i5-4690 @ 3.50 GHz
- Pamięć RAM: 8 GB
- Karta graficzna: NVIDIA GeForce GTX 970 4 GB GDDR5
- Rozdzielczość: 1920x1080
- Wersja sterownika: 362.00
- System operacyjny: Windows 10 64-bit
Powyższa specyfikacja zawiera się z wymaganiami rekomendowanymi przez producentów i trzeba przyznać, że gra gra na takim komputerze rewelacyjnie. Ustawienia plany na ultra zapewnia stałe 60 klatek na chwilę, a nawet więcej, gdy tylko dysponujemy odpowiednim monitorem. Nie przedstawia również mowy o każdej niestabilności czy gliczach – gra nie przekłada się, nie wysypuje do systemu, brak przenikania obiektów, znikania tekstur. Powinien jednak podkreślić, że ojcowie nie mieli tu chyba zbyt dużego zadania: grafika w NFS to często czarna pustka nocy, trochę świateł, sporadyczny ruch uliczny, okazyjny deszcz i świetne modele aut – tylko do tych zdążyliśmy się już przyzwyczaić w kolejnych tytułach. Pogrążona w noce betonowa dżungla, jaką jest miasto Ventura Bay, nie oferuje pięknych widoków czy ulic wpadających w blasku neonów. Dominują długie autostrady albo obskurne zaułki w okolicach przemysłowych, zwykle oświetlone ulicznymi latarniami i refleksami powstałymi wskutek siąpiącego deszczu – być potrafi teraz poprzez ostatni zabieg rozmachu odpowiedzialne są jedynie dość skąpe opcje graficzne. Pozytywnym aspektem takich egipskich ciemności stanowi toż, że gracze zmuszeni do obniżenia detali grafiki dla lepszej płynności nie zauważą znaczącej skali na ekranie pomiędzy większością ustawień średnich a ultra. Muszę przyznać, że dużo czasu zajęło mi znalezienie miejsc, gdzie kontrast w teksturach czy geometrii naprawdę poruszała się w oczy. Ostatecznie udało mi się odkryć trochę dużo uproszczony model żywopłotu przy niskich detalach i tekstury będące po prostu odrobinę mniej momentów w twarzy jakiegoś brudu czy nalotów – nic, na co można podać uwagę, pędząc porsche 250 kilometrów na godzinę.
Najbardziej oczywiste różnice w miejscach grafiki na PC daje antyaliasing, ale przy trzech ofertach z stroną Nvidii wybór ogranicza się się, niestety, do „małego”, „średniego” i „złego”. Najlepsze pomieszczenie w grze to TAA czyli Temporal Anti-Aliasing, a w obecnym przykładzie przechodzimy do robienia z ogromnym, wręcz męczącym oczy rozmyciem obrazu. Może nie odczujemy tego właśnie bardzo podczas dynamicznych wyścigów, ale już w garażu trochę bardzo podziwiać naszą odpicowaną brykę niczym przez źle działający autofokus. Pośrednim wyborem jest raczej mniej precyzyjny FXAA (Fast Approximate Anti-Aliasing). Rozmycie obrazu jest tutaj słabsze, jednak wygładzone w ostatni środek efekty deszczu oraz refleksów nie wyglądają perfekcyjnie.
Skrajna, trzecia opcja to istotne wyłączenie antyaliasingu – obraz zatrzymuje się ostry jak żyleta, ale migotanie kropel i odbić wody nie pozwala bawić się takimi widokami. Warto jednakże zaznaczyć, że wady te oddają się dopiero podczas ulew. W centrum Ventura Bay są dwa miejsca, gdzie noc ustępuje porankowi, deszczu nie ma również tam film z ograniczonym wygładzaniem objawia się całkiem nieźle. Oprócz antyaliasingu lepszą forma obrazu zapewniają jeszcze dwa ustawienia okluzji otoczenia (Ambient Occlusion). W ostatnim fakcie bardziej proste cienie możemy podziwiać szczególnie w garażu, na karoserii swego pojazdu – w trakcie jazdy nocą po mieście różnice nie są aż tak istotne. W zderzeniu z grupą na konsole niewątpliwą zaletą edycji PC jest brak ograniczenia szybkości animacji, która na konsolach zablokowana stała na 30 klatkach na sekundę. Sam obraz wygląda także do widoku przy ustawieniach wysokich na PC, oraz w myśli wygładzania oferuje chyba nawet kilkoro ciekawsze rozwiązanie, bez aż tak istotnego rozmycia, choć z pozostałej strony podczas deszczu przedstawia się dostrzec pewien ziarnisty filtr.
Kolejnym najważniejszym dodatkiem w wersji PC była obsługa kierownic i manualna zmiana biegów. Według oficjalnych informacji gra wspiera najnowsze projekty kółek takich marek jak Fanatec, Thrustmaster i Logitech, jednakże nie przeszkodziło mi obecne w podłączeniu niemało starszej kierownicy MOMO Racing. Brak wsparcia objawił się niemożnością zmiany ustawień force feedbacku w opcjach gry, jaka oferuje zresztą jedynie regulację martwych stref sterowania, gazu oraz hamulca. Sprzężenie zwrotne działało dziwnie, nie dawało żadnych sygnałów co do zmiany podłoża czy zderzeń, wyczuwalny był dopiero opór kierownicy przy skręcaniu, a podczas animacji wychodzenia z garażu kierownica dostawała niekontrolowanych drgawek.
Mimo tych niedogodności, związanych zapewne właśnie ze dalszym modelem, trzeba przyznać, że nawet w tak zręcznościowej grze kółko działa bardzo i przyzwala na wiele większą precyzję w sterowaniu. Niemniej nie stanowi to niezbędny gadżet, bo całkiem sprawnie poradzimy sobie także za pomocą klawiatury. Tutaj o jednak trochę pogrzebać w tuningu naszego auta i dopasować kilka rzeczy, zwłaszcza szybkość odpowiedzi na skręcanie. Możliwość manualnej zmiany biegów odebrałem jako funkcję nieco na wyrost w tak zręcznościowej grze jak Need for Speed – natomiast nie mamy tutaj odpowiednio zaprojektowanego nfsdownload.com/need-for-speed-undercover-download/ toru wyścigowego, tylko sieć krętych, miejskich ulic, co robi, że podczas wyścigu manetkami klikamy praktycznie bez przerwy. Jeśli jednak wprowadzono obsługę kierownic, więc dobra, że istnieje opcja ich dużego wykorzystania. Dość trudna może istnieć wyłącznie próba pokonania przeciwników z manualną skrzynią na klawiaturze, biorąc pod opiekę konieczność ciągłego mienia z nitro czy hamulca ręcznego.
Absolutnie muszę twórcom wytknąć, że zapomnieli, niestety, o najbardziej pewnym narzędziu pecetowca – myszce! Jej wada doskwiera nie tylko podczas obsługi mapy, ale przede wszystkim, gdy chcemy zmienić wygląd naszego pojazdu. Wyboru naklejek, ich rozmieszczenia, zmiany rozmiaru czy obracania dokonamy za pomocą klawiszologii równie wielkiej kiedy w dalekich symulatorach lotniczych. Szkoda, bo myszka plus rolka rodzą się wręcz przygotowane do dłubania przy tworzeniu aut, i jedna funkcjonalność gryzonia w grze, to ruch celi w trybie oglądania samochodu w garażu.
Pecetowy port mieliśmy wziąć z jakimiś darmowymi zapachami i łatkami, które zdążyły ukazać się w kategorii konsolowej. Zrealizowano to jedynie częściowo – są aktualizacje „Ikony” oraz „Legendy”, zawierające dodatkowe wyzwania, części tuningu i wzory malowań, ale zabrakło tejże najbardziej oryginalnej – „Showcase”. Otrzymuje się w niej dość rozbudowany tryb foto oraz możliwość naprawy uszkodzeń wizualnych auta po przejechaniu przez stację benzynową. Najnowsza aktualizacja zmierza tylko na PC także liczy żyć udostępniona „niedługo po premierze”. Miejmy możliwość, że czas oczekiwania tym jednocześnie nie będzie właśnie długi gdy w wypadku samego portu.
Pomimo paru niedociągnięć pecetowe wydanie Need for Speed 2016 wypada całkiem nieźle. Jest jednostajne i całkiem dobrze zoptymalizowane, ale odnoszę wrażenie, że płynność animacji osiągnięto kosztem ostrości obrazu, nie poprawiając znacząco wyglądu grafiki z klas konsolowej. Gdy człowiek posiada tylko komputer, długo wyczekiwane Need for Speed 2016 jest spośród pewnością godne polecenia każdemu miłośnikowi tego etapu, ale przesiadka z edycji konsolowej na pecetową jedynie dla bardziej płynnej animacji raczej nie ma powodu. Trochę szkoda, że restart serii jest mieszkanie w pogrążonym w nocach Ventura Bay, gdzie nie możemy w duzi podziwiać możliwości silnika Frosbite. Pecetowa zmiana jest niczym sportowy samochód z zeszłych lat – szybki, ale niezbyt wygodny i kilkoro nieergonomiczny w środku. Potrafi dać frajdę, jednak z przymknięciem oka na kilka rzeczy. Cóż... takie auta też planują bezpośredni urok!
Need for Speed Rivals po raz kolejny podnosi poprzeczkę, zatrzymując się, również jak wcześniej Need for Speed: Most Wanted, symbolem startującej właśnie nowej generacji konsol. A czy to wystarczy, aby zainteresować zmęczonych nieco fanów?
U progu nowej generacji Electronic Arts raczy nas kolejną częścią samochodowej serii, w sukcesie której znalezienie jakiegokolwiek synonimu przymiotnika ciekawy byłoby zadaniem niezwykle trudnym. Z kilkoma wyjątkami nie są to gry złe czy nawet małe. Need for Speed to cecha znana oraz podawana przez całkiem liczne grono osób lubiących poszaleć kilkusetkonnymi wózkami, a nawet tymże szczególnie wytrzymałym gonienie wydawcy w piętkę oddało się teraz we znaki. Nie przeciwnie istnieje także tymże zupełnie. W Rivals nie ma krzty oryginalności w samym jądrze rozgrywki. To powtórka z Hot Pursuit przemieszana z rozwiązaniami wymyślonymi naszego czasu przez Criterion Games, wykorzystanymi w Burnout: Paradise a później w NFS: Most Wanted. Tak robi baza nowej gry, tylko jej nadbudową jest idealnie przemyślany tryb wieloosobowy w wysokim świecie i oprawa wizualna momentami zapierająca dech w piersiach. I znacie co? W zupełności mi to wystarczyło, by się świetnie bawić.
Za NFS: Rivals wziął się ochoczo i bez szlochania z początku pojawiających się przed premierą informacji, dotyczących między innymi zablokowania szybkości animacji do 30 klatek na chwilę. Oczywiście w przypadku PC stanowi więc ze perspektywy producenta strzał w kolano. Decyzja została przyjęta z względu asynchronicznego multiplayera, idącego w trakcie jazdy spotykać na trasie żywych rywali (stąd tytuł gry). O ile być prawdopodobnie (podkreślam: być prawdopodobnie) w przypadku konsol kolejnej generacji i ich formy, która żyć chyba (dodatkowo to ćwiczę) nie odkryła jeszcze przed deweloperem wszystkich tajemnic, jest zatem wszelki sens, zatem który ma podobna blokada w klasy pecetowej? W rankingu, chodzi o komfortową rozgrywkę, ale próbując zadowolić wszystkich, tak tak nie zadowala się nikogo. Czemu wyraz dała rzesza pecetowców.
Czy ale o podnosić krzyk, nie wiedząc, gdy będzie robić ostateczny rezultat? Po kilkunastu godzinach usuniętych z grą śmiem twierdzić, że po raz pierwszy w mieszkaniu, że te 30 klatek na sekundę w zupełności wystarczy do właściwej zabawy. Ważna w tym rola niezłej optymalizacji. Animacja jest spokojna, nie zauważyłem drobnych zacięć, jakie stanowiły plagą wielu poprzednich gier z serii. To prawda, że w przypadku wyścigów ilość wyświetlanych klatek jest jakimś z wyborów, tylko tymże całkowicie właściwie nie cierpi na co narzekać. Jest możliwość odblokowania większej ich kwoty i co dociekliwsi zapewne doświadczą to zrobić, a jak na razie ważny ich trud. Wprowadzenie zmian powoduje, że gra i wdrożona w niej fizyka zaczynają wariować, czyniąc imprezę w Rivals pozbawioną sensu. Blokada jest jasnym minusem gry - subiektywnie oceniam jednak, że przez całą rozgrywkę zupełnie mi ona nie przeszkadzała.
Need for Speed Rivals stanowi rozwinięcie i dopracowanie pomysłów przede wszystkim z Hot Pursuit. Ponownie możemy wybrać dwie ścieżki kariery. W niniejszej chwila dużo rozbudowanej zabieramy się w drogowego wariata, uwielbiającego wyścigi i gromadzącego jeszcze lepsze samochody za zdobywane podczas zmagań punkty szybkości. Odblokowane, a wtedy zakupione auta można spersonalizować, zmieniając kolor lakieru, winyle, felgi czy nawet tekst na tablicy rejestracyjnej. Ponadto wszystek z wozów da się podrasować, tworząc mu ważniejszą siła, siłę, szybkość, przyśpieszenie... Zabawy z ostatnim wiele, ale – co najważniejsze – poprawki obecne są dość dobrze wyczuwalne podczas jazdy. To jedyne tyczy różnic pomiędzy poszczególnymi modelami aut.
W ubiegłych częściach starałem się raczej unikać posady pana Władzia, czyli policyjnej ścieżki kariery. Muszę jednak przyznać, że tym zupełnie wciągnęła mnie ona dobrze dużo. Co prawda możliwości uatrakcyjniania pojazdu nie są naprawdę mocne jak u kierowcy wyścigowego – odblokowane auta dostajemy za darmo, nie odda się ich tuningować, za to każde możemy zaopatrzyć w technologię działającą w schwytaniu ściganego. Lecz w kontakcie ze kolejami w istnieniu świata gry i asynchronicznym multiplayerem pościgi przejawiają się wyjątkowo rajcujące.
Świat gry, jak szybko wspominałem, jest całkiem znany i duży charakterystycznych dla Burnouta: Paradise atrakcji, jak kamery rejestrujące szybkość pojazdu, mierzone przejazdy przez okresy dróg czy warsztaty naprawiające zdezelowane w zysku szaleństw samochody. Poza tym co kilka kilometrów spotyka się kryjówka kierowcy lub posterunek, w zależności od typu wskazanej przez gracza aktywności. Wykonując różne ruchy na metodzie i polecane przez grę zadania, pozwalające awansować i kupować kolejne poziomy doświadczenia, otrzymujemy punkty szybkości.
Nie wystarczy ale tylko jeździć i nabijać tysiące punktów, bo do mechaniki Rivals zakradł się i jeden moment taktyczny. Wyobraźcie sobie sytuację, w której tak zrealizowaliście jakieś zadania, cieszycie się zdobytymi punktami i pomykacie sobie bezstresowo autostradą. Nagle znikąd wypada wóz policyjny i po większym lub mniejszym pościgu, że choćby w asyście innych psów lub daj śmigłowca, zostajecie złapani. Właściwie nie uważało wówczas istotniejszego znaczenia, natomiast w Rivals takie wydarzenie skutkuje utratą wszystkich elementów. Czyli napracowaliście się na darmo. Dlatego i do gry wprowadzono kryjówki. Kiedy bowiem uważacie, że jakość tego chce, podjeżdżacie w takie miejsce, zatrzymujecie się i transferujecie wszystkie zdobyte punkty, gwarantując je przed ich zabraniem. Proste, i wraz satysfakcjonujące rozwiązanie stosujące nową zmienną do gry.
Nie tworzy jednak róży bez kolców, czy raczej skrzyni biegów, która wtedy nie zacznie przeciekać. Kryjówki są bowiem jednocześnie azylem pozwalającym na bezkarną ucieczkę przed stróżami prawa. Przynajmniej na tyle siedziała nam wszystka policja stanowa, choć byli całkiem wystawieni do odstrzału, wystarczy podjechać do kryjówki, wcisnąć guzik, dzięki jakiemu ujawnimy się w garażu, i policjanty w magiczny sposób znikają. Zabrakło trochę podkręcenia poziomu trudności poprzez konieczność skutecznej ucieczki także ofertę bezpiecznego powrotu tylko po pozbyciu się ogona.
Takie rozwiązanie może podyktowane było powiązaniem na poszczególnej mapie trybów osobistego i wieloosobowego, czyli owego asynchronicznego multiplayera, o którym szybko wcześniej kilkakrotnie wspominałem. Wygląda to kilka serię Test Drive czy Burnouta, w których potrafiło zbliżać się kilku stojących na wspólnej mapie graczy. W Rivals przylega do ostatniego jeszcze problematyczne unikanie policji prowadzonej przez żywe osoby, a dzięki temuż nie ma okazji narzekać na nudę. Możemy na dowód brać wkład w konkursu jeden na jakiegoś spośród nieznajomą osobą, a wraz słyszeć z końca policyjny kogut trzeciego gracza, jakiemu się żyć potrafi nudzi i widząc pędzące maszyny, ot tak postanowił przyłączyć się do gry. Istne szaleństwo. Również nie ukrywam, że dużo mi się to spodobało.
Need for Speed Rivals jest przy tym grą niezwykle piękną. Twórcy przygotowali kilka charakterystycznych terenów, pomiędzy którymi działa się płynny przejazd. Są nadmorskie miasteczka, pustynia, pokryte zmarzliną drogi wśród ośnieżonych szczytów, las sekwoi, i nawet obszary typowo wiejskie. Silnik świetnie sobie radzi z generowaniem wilgotnej nawierzchni dróg, pokrytych kroplami deszczu karoserii a efektów cząsteczkowych, z jakich stanowi aż gęsto. Przy tym gra jest zmienną pogodę oraz cykl dobowy. Wydaje mi się nawet, że gdy na razie nie jest własnych zręcznościowych wyścigów, które pod tym powodem mogłyby z Rivals, nomen omen, rywalizować.
Kończąc, chcę jeszcze wspomnieć o kilku ewidentnych potknięciach. Na początku zabawy zdecydowanie za przeważnie jest ona niszczona filmikami i samouczkami. Toż wyjątkowo denerwujące, ponieważ nie da się ich pominąć. W smaku proponowane przez narratorów napuszone idiotyzmy nie wywołują śmiechu, a tylko skręt kiszek. Ścigając się ze sztuczną inteligencją, dość łatwo zauważyć, gdy jesteśmy wykorzystywani. Mijając mężczyznę i pobudzając go na etap, szacuje się na ostatnie, że zaczyna się z nieliczną przewagą. Tymczasem sprowadza się, że konkurent dostaje chwilowego przyśpieszenia, wyprzedzając nas jak rakieta. Dodatkowo nie istnieje to wykonane użyciem turbodoładowania. Okazjonalnie natrafiłem także na drobne bugi, jak na dowód zajście w dziurę skutkującą blokadą ruszania się i kilkuetapową animacją niszczenia samochodu bez możliwości interwencji. Na koniec wisienka na torcie, czyli brak wspomagania innych kontrolerów niż klawiatura lub joypad. Co dzisiaj w wypadku czystego arcade nie jest że aż tak oczywistym grzechem, ale rozumiem, że są ludzie, jacy w jakąkolwiek samochodówkę chcieliby cieszyć się za pomocą kierownicy. W NFS-a chodził tylko padem od Xboksa 360 zaś nie czułem szczególnej potrzeby przesiadki na bliską G27.
NFS: Most Wanted, to idealne z 2005 roku, otwierało nową generację konsol. Gra istniała na końcu silna, że przez chwila innych lat dość powszechnie uważano, że żadnemu z później wydanych tytułów nie udało się jej dorównać. Dziś start nowej generacji celebruje NFS Rivals. Pozycja zdecydowanie warta poświęcenia jej co chwila kilkunastu godzin. Lecz nie życzę dziełu Ghost Games, by powyższe porównanie było otwarte za parę lat, kiedy to next-geny będą ustępować pola swoim następcom. Rivals z wszą masą nawiązuje do Hot Pursuit, istnieje zawsze tytułem lepszym, o bogatszej zawartości, świetnie zoptymalizowanym a przy okazji urywającym głowę stroną wizualną. Oczywiście również niepozbawionym wad, zwłaszcza w możliwości PC, o których nie należy zapominać w entuzjastycznym uniesieniu, podobnie jak o pewnym braku oryginalności, co zapewne stawanie się wodą na młyn dla wszystkiej maści malkontentów. Ale nawet stosując taką optykę, nie da się przekreślić niewątpliwych plusów i styl frajdy. Fani dobrych wyścigów z gwarancją nie https://nfsdownload.com/need-for-speed-undercover-download/ powinni przejść obok NFS Rivals obojętnie.